No i nadszedł grudzień!!! Nie mogę pojąć jak szybko znowu minął rok. Grudzień jest dla mnie jak kocioł, w którym zostały resztki poprzyklejane do ścian i dna,
i trzeba je oskrobać, i albo zjeść, albo wyrzucić. W każdym razie oczyścić, aby z nowym rokiem znów gotować nowe danie, w którym - obok kąsków najsmaczniejszych znajdą się cząstki nie nadające się do spożycia. Tyle rzeczy mnie wkurza. Oto młodzi ludzie zabrali /właściwie jest to kradzież/ wózek z supermarketu i pełen zakupów pchają przez cale osiedle, bo się nakupiło ale nosić to już się nie chce. I zostawią ten wózek byle gdzie na pastwę losu.
Od kilku miesięcy pojawili się w różnych punktach osiedla Azjaci, handlujący nielegalnie papierosami. Czy to mój problem? Chcą mieć pieniądze na życie. A palacze? Gdyby papierosy były tańsze /te wysokie podatki!/ to palacze kupowałby papierosy w sklepie, a nie na ulicy. A mnie ten problem niby nie dotyczy, bo nie palę, ale przeszkadza mi smród dymu, gdyż przeważnie palacze palą wszędzie bez względu na miejsce i ludzi. I tak trwa moja wewnętrzna wojna moralnego niepokoju...
A tu idą święta i trzeba by się przygotować do tego wydarzenia wewnętrznie, rozwiązać problemy tak, aby nikogo nie skrzywdzić, kąty serca uporządkować, wyciszyć wnętrze tak, aby zasiąść do wigilijnego stołu w miłości, spokoju i po zrobieniu własnego, wewnętrznego rachunku sumienia. Ale czy jest się w stanie dogodzić wszystkim tak, by wszyscy byli zadowoleni? Jestem zdania, że nie. Wszystkich nie można zadowolić?!! Bo w końcowym efekcie zostaje się samemu, z kartą czarnego Piotrusia na talerzu !!! Bo zawsze są inni ważniejsi od nas, bo - trzeba iść na kompromisy. Nie dajmy się jednak zwariować i pomyślmy też o sobie! Ile to razy tłumaczymy naganne zachowanie innych ? Bo stary, bo chory, bo miał /ma/ ciężko, bo bez pracy, bo „ bez orła na czapce bezdomny na ziemi matce...." A ty sam? Zdrowy, bogaty, młody, szczęśliwy i bez problemów ? Coś nie mogę w to uwierzyć !!! Bez pójścia na kompromis nie da się współżyć z ludźmi a najtrudniej z rodziną. Jednak nie spychaj siebie na boczny tor. Naucz się zdrowego egoizmu. Nikt z nas nie urodził się niewolnikiem innych, i tak, jak będziesz traktował siebie, swoje ciało i umysł, tak będą traktować ciebie inni. Naucz się mówić NIE ! Wygospodaruj dla siebie – szczególnie przed świętami, gdzie szaleństwo sprzątania i przygotowań kulinarnych przysłania wszystko inne, a pójście na party czy do kina traktowane jest w wielu rodzinach jak półzbrodnia / bo przecież idą święta!!!/ Podoba mi się czas adwentu u protestantów i ewangelików - jest to czas nie tylko wyciszenia, ale i czas odwiedzin. Ludzie spotykają się na wspólnej kawie, herbacie, lampce wina i cieście świątecznym. I myślę, że rzeczywiście jest to okres podarowania innym ludziom, swojego czasu, w te bardzo krótkie dni i ciągnące się w nieskończoność wieczory grudniowe.
Pasują do nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia krótkie zdania napisane przez duchownego Jozefa Ernsta z biskupstwa Limburg: „- mów często ludziom dobre słowa - przyznawaj się do błędów, - dodawaj chorym odwagi - wysłuchuj samotnych - daj starym ludziom uczucie że należą oni do nas - pochwalaj zdolności innych - przebacz, daruj i zapomnij, - nie okazuj niezadowolenia i zachowaj spokój, - od czasu do czasu napisz list lub wyślij e’meila, - traktuj dzieci poważnie, - promieniuj radością, - nie obrażaj się, - nie odgrzewaj ciągle nieprzyjemnych rzeczy, - bądź zadowolony - dotrzymuj obietnic, - nie uważaj siebie za coś najważniejszego - pocieszaj smutnych, - bądź wdzięczny za każdą dobrą radę, - kochaj bliźnich jak siebie samego” Zobaczysz, będzie ci łatwiej żyć, a długie wieczory nie będą ani deprymujące, ani samotne, ani smutne. WESOŁYCH Świąt
LIDUSZ |